Własny samochód w wielkim mieście? Dla wielu to już przeżytek. Koszty zakupu i utrzymania, a do tego częsty problem ze znalezieniem miejsca parkingowego. Oczywiście można przemieszczać się inaczej, np. autobusem. Ale nie zawsze jest to najwygodniejsze rozwiązanie, szczególnie, gdy połączenie wymaga wielu przesiadek. A przecież można wsiąść w auto na parkingu, dojechać do celu i… zapłacić za kilka minut przejazdu. To proste!
Brak zmartwień o ubezpieczenie OC/AC, garaż i serwisowanie, a przy tym mniej samochodów na ulicach. Tak właśnie działa w praktyce car sharing. To rozwiązanie korzystne nie tylko dla lokalnych mieszkańców, ale i dla osób spoza danego miasta. Np. we włoskich miejscowościach masowo korzystają z niego turyści. Co stałoby się, gdyby choćby co drugi z nich przyjechał zwiedzać własnym autem? Nawet osoby przybywające do wielkiego miasta z mniejszych ośrodków chętnie korzystają z car sharingu. Własne auto można bowiem zostawić na parkingu podmiejskim za ułamek kwoty, jaką trzeba by zapłacić za parkowanie w centrum (i to oczywiście pod warunkiem, że udałoby się znaleźć wolne miejsce).
Współdzielenie aut to strzał w dziesiątkę
Car sharing rozwija się w wielu dużych miastach na całym świecie w tempie błyskawicznym. A perspektywy jego rozwoju są jeszcze lepsze. Zgodnie z raportem „The five dimensions of automotive transformation”, opracowanym przez PwC, w 2030 roku co trzeci kilometr pokonywany samochodem w Europie będzie zrealizowany autem wypożyczonym w ramach systemów car sharing.
Specjaliści z PwC przewidują również, że w kolejnych latach spadać będą ceny baterii litowo-jonowych, służących do zasilania aut elektrycznych. A to oznacza, że coraz więcej operatorów będzie wykorzystywać w swoich flotach auta elektryczne, bo stanie się to bardziej opłacalne. I to może być realna korzyść, albowiem tylko auta elektryczne gwarantują, że z centrów miast znikną trujące spaliny, a także zmniejszy się poziom hałasu. Na tym jednak nie koniec – kierowcy doceniają też to, że samochody elektryczne mają wyłącznie przekładnie redukcyjne, zwane jednobiegowymi skrzyniami biegów. Dzięki temu, ich prowadzenie jest wygodniejsze i łatwiejsze, zwłaszcza dla osób, które z auta korzystają sporadycznie.
Producenci samochodów inwestują w car sharing
Ciekawostką jest fakt, że jednymi z największych operatorów usług car sharing są… producenci samochodów osobowych. Przykładem może być firma Car2Go, należąca do koncernu Daimler (właściciela marki Mercedes-Benz). Car2Go to największy operator car-sharingowy na świecie. Działa w ośmiu krajach i może pochwalić się już trzema milionami stałych klientów. Inni producenci też nie próżnują. BMW posiada sieć DriveNow, a koncern PSA (Peugeot – Citroen) sieci Koolicar i Emov. Również koncern Volkswagen planuje wprowadzenie w 2019 roku usługi wynajmu – car sharing firmy ma zostać uruchomiony najpierw w Niemczech, a później w pojawić się także w innych krajach Europy oraz Ameryki Północnej.
Najwięksi operatorzy car sharing w Europie i na świecie
Kto posiada największe floty aut do wynajmu na minuty?
• Car2Go – na terenie Niemiec – 14049 aut, w tym 1400 elektrycznych (dane z 2018 r.)
• Cambio Car Sharing – na terenie Niemiec – 2700 aut
• City Car Club – na terenie Wielkiej Brytanii – 1000 aut
• Communauto – na terenie Kanady – 1350 aut (dane z 2015 r.)
• DriveNow – na terenie Niemiec – 6421 aut, w tym 1120 elektrycznych (dane z 2018 r.)
• Enjoy – na terenie Włoch – 2670 aut (dane z 2016 r.)
• Flinkster – na terenie Niemiec – 4000 aut, w tym 350 elektrycznych
• GoGet – na terenie Australii – 1300 aut
• Mobility Carsharing – na terenie Szwajcarii – 2950 aut
• Reach Now – na terenie USA – 1320 aut
• Socar – na terenie Korei Południowej – 8200 aut
• Stadt Mobil – na terenie Niemiec – 2600 aut (2018 r.)
• Volercars – na terenie Indii – 2000 aut
• Zip Car – na terenie USA – 12000 aut.
To oczywiście tylko największe floty. Oprócz nich działają setki mniejszych, mających w swoich zasobach od kilkunastu do 500 aut. Najważniejsze jest to, że idea car sharingu zdobywa popularność również w Polsce. I także polscy operatorzy, jak np. wrocławska Vozilla, stawiają na auta stuprocentowo elektryczne.