W przypadku samochodu elektrycznego „stację benzynową” mamy we własnym garażu. Większość aut można bowiem ładować ze zwykłego gniazdka 230 V, choć wymaga to sporo czasu. Czy są zatem lepsze rozwiązania? Oczywiście – np. zamontowanie w domu szybkiej ładowarki. Dzięki niej „zatankowanie” samochodu elektrycznego do pełna jest możliwe w 3 godziny! Jednak bez względu na to ile trwa sam proces ładowania, kluczowe pytanie brzmi: ile to kosztuje? I w tym artykule postaramy się na to odpowiedzieć.
Polscy odbiorcy prądu elektrycznego mogą korzystać z dwóch głównych taryf – uniwersalnej G11, w której przez całą dobę i przez wszystkie dni w roku obowiązuje jednakowa cena prądu oraz z taryfy dwustrefowej G12. W tej drugiej, przez dziesięć godzin dziennie (zazwyczaj w nocy, czasami także przez dwie godziny po południu) obowiązują znacznie niższe stawki za prąd. I to znacząco niższe, bo aż o około 30-40% w stosunku do stawek dziennych. Dlaczego więc nie wykorzystać tego czasu do naładowania baterii swojego auta elektrycznego?
Średnie ceny prądu w Polsce w 2018 roku
Na polskim rynku działa pięciu dostawców energii elektrycznej (PGE, Innogy, Tauron, Energa i Enea). Pomiędzy nimi występują niewielkie, niemal niezauważalne różnice w cenach. Różnice te uwidaczniają się, gdy przyjrzymy się kosztom obowiązującym w różnych taryfach.
Najlepiej zacząć od wyliczenia średniej ceny prądu. W taryfie G11 to około 55 groszy za kWh (kilowatogodzinę). Zawiera ona wszystkie opłaty (podatki, VAT, akcyzę, marżę, koszty własne i koszty przesyłu), a nie tylko samą cenę za prąd (średnio 25 groszy za kWh).
A jak to wygląda w tzw. nocnej taryfie? Średnia cena w Polsce w taryfie G12 to około 36 groszy za kWh (kilowat). Jak widać – już przez samą zmianę godzin korzystania z prądu, możemy zaoszczędzić blisko 20 groszy za kWh.
W takim razie ładujemy!
Wiemy już, jakie są ceny energii. Niemniej ważne jest oczywiście to, co ładujemy. Jako przykład weźmy dwa popularne auta elektryczne dostępne w polskich salonach. Producenci aut podają w danych fabrycznych pojemność baterii i zużycie energii. To podobny parametr, co dane dotyczące spalania auta benzynowego (czyli np. 5 l/100 km).
Na początek sprawdźmy elektrycznego dostawczaka, idealnego do prowadzenia działalności gospodarczej.
• Renault Kangoo IV ZE
Pojemność baterii – 33 kWh
Zużycie energii (uśrednione) – 152 Wh/1 km
W znacznym uproszczeniu można założyć:
Koszt naładowania baterii do pełna w taryfie G11 – 33 kWh * 0,55 zł = 18,15 zł
Koszt naładowania baterii do pełna w taryfie G12 – 33 kWh * 0,36 zł = 11,88 zł
Zasięg auta (przybliżony) – 33000 Wh/152 Wh – 217 km
Przybliżony koszt przejechania 100 km – 8,36 zł (G11)/5,47 zł (G12).
Jak łatwo zauważyć, z tak niskimi kosztami nie mogą konkurować nawet najbardziej ekonomiczne jednostki wysokoprężne.
Teraz spójrzmy na wielozadaniowy kompakt, idealny dla całej rodziny.
• Nissan Leaf II
Pojemność baterii – 40 kWh
Zużycie energii (uśrednione) – 206 Wh/1 km
Koszt naładowania baterii do pełna w taryfie G11 – 40 kWh * 0,55 zł = 22 zł
Koszt naładowania baterii do pełna w taryfie G12 – 40 kWh * 0,36 zł = 14,40 zł
Zasięg auta (przybliżony) – 40000 Wh/206 Wh – 194 km
Przybliżony koszt przejechania 100 km – 11,34 zł (G11)/7,42 zł (G12).
W powyższym podsumowaniu widoczna jest jedna z największych zalet elektryków – niski koszt przejechania kilometra. A koszty te są dla kierowców najbardziej istotne, szczególnie w przypadku rodzin z dziećmi lub osób prowadzących własną działalność gospodarczą.
Warto pamiętać o jednym ważnym aspekcie. W przypadku aut elektrycznych, dokładnie tak samo jak przy pojazdach z silnikami spalinowymi, szczegółowe podanie zasięgu jest dosyć trudne. Wiele zależy np. od sposobu jazdy, terenu, naładowania akumulatora, obciążenia auta, liczby włączonych odbiorników itd. Osoby, które poznały i wprowadzają w życie tajniki ekonomicznej jazdy, mogą liczyć na jeszcze większe oszczędności.