Norwegia jest niekwestionowanym liderem w zakresie wykorzystania i rozwoju elektromobilności. Nad jej popularyzacją pracowano tam jednak już od lat 70. Czego zatem Polacy mogą nauczyć się od Norwegów, by osiągnąć podobne rezultaty w zakresie niskoemisyjnego transportu?
Obecnie na 100 tys. mieszkańców Norwegii przypada 185 stacji ładowania. Dla porównania w Polsce jest to zaledwie… jedna. Tak duży sukces Norwegów w zakresie rozwiązań proekologicznych nie jest jednak dziełem przypadku, a efektem trwającej pół wieku, kompleksowej strategii zmierzającej do zmniejszania emisji CO2. Jak wyglądała droga Norwegii do popularyzacji elektromobilności i jak możemy czerpać z jej doświadczeń?
Powtórka z historii
Pierwsze prace nad prototypem pojazdu elektrycznego podjęte przez prywatne przedsiębiorstwa (przy finansowym wsparciu norweskiej rady naukowej), rozpoczęły się już w latach 70. Po trwającej kolejną dekadę fazie testowej rozpoczęto pierwsze poważne starania o komercjalizację norweskich samochodów elektrycznych – Think – a ich pierwszymi użytkownikami były przedsiębiorstwa i organizacje. Siłą napędową przedsięwzięcia była chęć wyprodukowania norweskich pojazdów elektrycznych.
W tym czasie stowarzyszenie właścicieli pojazdów elektrycznych (Norstart) rozpoczęło działalność lobbingową, która zmierzała do wprowadzenia i popularyzacji rozwiązań proekologicznych wśród kierowców. Zastanawiano się w jaki sposób przekonać ich do zakupu pojazdów elektrycznych. Podjęto decyzję o wdrożeniu systemu bonusów z tytułu posiadania EV, takich jak: zwolnienia z podatku rejestracyjnego i rocznej opłaty licencyjnej czy zwolnienia z opłat drogowych. Warto pamiętać, że podatek od rejestracji pojazdu naliczany był wówczas na podstawie wartości samochodu, co przekładało się na wysokie koszty w przypadku pierwszych, dosyć drogich, aut elektrycznych. Z czasem, aby zwiększyć atrakcyjność elektryków, wprowadzono także bezpłatne parkingi na terenach należących do gmin, a także obniżono podatek od elektrycznych samochodów służbowych.
Wyboje i zakręty
Nie obyło się też niestety bez trudności. Wysokie koszty produkcji i cena rynkowa, a także wciąż niska świadomość ekologiczna społeczeństwa powodowały, że biznes nie był na tyle dochodowy, by utrzymać producentów w dobrej kondycji finansowej. Think kilka razy plajtował, podobnie jak jego konkurent – Kewet. Czołowi producenci samochodów byli jednak przekonani o potencjale konstrukcji aut elektrycznych. Marki takie jak Mitsubishi, Peugeot, Citroën i Nissan uruchomiły więc produkcje własnych elektryków.
Prawdziwy przełom nastąpił w 2012 roku – rynek EV gwałtownie wzrósł do wartości około 3% sprzedaży nowych pojazdów. Równolegle rozwijał się również norweski klaster motoryzacyjny, który stał się ważnym elementem wspierania rozwoju rynku wewnętrznego. Wprowadzono kolejne benefity dla użytkowników, między innymi zwolnienie z podatku VAT (który w Norwegii wynosi 25%) i opłat promowych, rozbudowana została także sieć stacji ładowania. Producenci stosowali przeróżne rozwiązania, które miały zachęcić Norwegów do zakupu EV, np. Nissan proponował wypożyczenie samochodów elektrycznych na 20 dni, a Renault miał w swojej ofercie leasing baterii.
Działania administracji, rozbudowa infrastruktury oraz systemu zachęt poskutkowały – Norwegia szybko stała się liderem w promocji transportu niskoemisyjnego.
Jak zatem przekonać społeczeństwo?
Norwegowie podeszli do tematu promocji elektromobilności w sposób metodyczny, łącząc teorię z praktyką. Badania naukowe nad tzw. dyfuzją innowacji pokazują, że pierwsze 2-3% osób, które chętnie korzystają z innowacji, to lubiący ryzyko, młodzi i dobrze wykształceni ludzie. Norwegowie przyjrzeli się więc osobom, które jako pierwsze kupiły EV. Okazało się, że mają one cechy, które pasują do przedstawionego w badaniach obrazu. I to do potrzeb oraz oczekiwań statystycznego nabywcy dostosowano rozwiązania sprzedażowe i finansowe.
Nabywców samochodów elektrycznych motywują głównie czynniki ekonomiczne, najistotniejsze są dla nich bodźce finansowe, takie jak zwolnienie z podatku od środków transportu (podatek rejestracyjny, VAT). Wprowadzono obniżkę rocznego podatku drogowego od posiadania pojazdu EV i zwolnienie z opłat drogowych, dzięki czemu zmniejszeniu uległy koszty ponoszone przez właścicieli tych aut, w porównaniu do właścicieli pojazdów konwencjonalnych. Kierujący pojazdami elektrycznymi mogą również poruszać się buspasami, a rozbudowana sieć infrastruktury do ładowania umożliwia swobodne poruszanie się po kraju.
Norwegowie od wielu lat kładą również olbrzymi nacisk na edukację ekologiczną, której jednym z elementów jest promocja zrównoważonego transportu. Efekt połączenia długofalowej strategii promocji elektromobilności opartej na systemie zachęt z dużą świadomością ekologiczną sprawiły, że Norwegia jest obecne liderem sprzedaży EV na świecie. W 2017 roku sprzedano tam więcej samochodów z napędem elektrycznym i hybrydowym, niż napędzanych tradycyjnymi silnikami spalinowymi. Norwegowie nie poprzestają jednak na tych sukcesach. Do 2025 roku planują bowiem całkowite zakończenie sprzedaży pojazdów z silnikami spalinowymi.
Wykorzystano informacje pochodzące z badań Institute of Transport Economics oraz Norwegian Centre for Transport Research „Electromobility in Norway.