Wyobraźmy sobie, że każdego roku z powierzchni Polski znika miasto wielkości Sopotu, a z powierzchni Ziemi miasto większe od Warszawy. Przyczyną tego jest smog – mgła, która rujnuje zdrowie.
Skąd te alarmujące dane? Z raportów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która szacuje, że co roku z powodu zanieczyszczenia powietrza przedwcześnie umiera w Polsce 45 tysięcy osób, a na świecie – aż 3 miliony.
Słowo smog regularnie przewija się w mediach, odmieniane przez wszystkie przypadki. Związane z nim skojarzenie to miasta spowite nisko zawieszoną mgłą. W mediach można znaleźć zdjęcia z Indii lub Chin, na których spod smogu prawie nie widać budynków. Ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo dla zdrowia wiąże się z tym zjawiskiem. Za chwilę to wyjaśnimy.
Smog – toksyczny morderca
Już od kilku lat w Polsce, w sezonie zimowym, czyli od listopada do lutego, pojawia się tzw. smog klasyczny (nazywany także londyńskim).
Skąd się on bierze? Przede wszystkim z dymu z kominów. Spalanie węgla kamiennego i oleju opałowego (stosowanego także w nowoczesnych systemach ogrzewania) to podstawowy powód powstawania smogu. Nierzadko zdarza się również, że mieszkańcy palą w piecach produktami plastikowymi, różnego rodzaju tworzywami sztucznymi, czy choćby zwykłymi śmieciami. Złej jakości powietrza nie poprawiają również spaliny emitowane przez samochody, ciężarówki i autobusy. Groźne substancje zostają uwolnione do atmosfery, a przy ograniczonych ruchach powietrza, zawisają nad miastami, utrudniając oddychanie.
Istnieje jeszcze jeden typ smogu – fotochemiczny, który występuje przede wszystkim latem. Jego przyczyną są głównie spaliny, pochodzące z transportu. Skoncentrowane, emitowane przez tysiące aut, które wjechały do centrum miasta, tłoczą się w korkach, wchodzą w reakcje z silnym światłem słonecznym i… trują.
Smog, czyli co i jak szkodzi
Lista szkodliwych substancji, znajdujących się w smogu zdaje się nie mieć końca: znajdują się w nich m.in. tlenki azotu (niezwykle toksyczne związki, emitowane przede wszystkim przez auta z silnikami wysokoprężnymi), wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (rakotwórcze związki powstające w procesach niecałkowitego spalania paliwa), tlenki siarki, metale ciężkie, tlenek węgla i inne.
Władze miast zdają sobie sprawę ze szkodliwości ekspozycji na tak zatrute powietrze, dlatego stale monitorują jego stan i określają akceptowalne normy niebezpiecznych substancji. Przykład? Dopuszczalna średnia dobowa norma emisji pyłu zawieszonego to 50 mikrogramów/m3, a przekroczenie poziomu 200 mikrogramów/m3 musi być podane do publicznej wiadomości.
Te dane, choć mogą wydawać się wielu osobom mało interesujące, mają jednak istotne znaczenie dla naszego zdrowia, dlatego warto wyrobić sobie nawyk sprawdzania wskazań lokalnych stacji. Co zatem dzieje się z naszym zdrowiem, gdy smog unosi się w powietrzu?
Nawet krótkotrwały kontakt ze smogiem może powodować podrażnienie i zapalenie spojówek (często mylone z alergią), podrażnienia krtani i tchawicy, lekkie stany zapalne gardła i płuc, a także przewlekłe uczucie zmęczenia. Na tym jednak nie koniec fatalnych skutków zdrowotnych smogu. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi, że 30% nowotworów na świecie spowodowanych jest przez zanieczyszczenia powietrza. I podkreśla, że długotrwały kontakt ze smogiem często powoduje również choroby serca, nadciśnienie czy obturacyjną chorobę płuc (POChP). Co oznacza termin „długotrwały”? To np. przebywanie w centrum większego miasta przez kilka lat.
Ze smogiem można wygrać!
Dobra wiadomość jest taka, że dostępne są rozwiązania ułatwiające walkę ze smogiem. W przypadku smogu klasycznego najlepszym wyjściem jest rezygnacja z ogrzewania indywidualnych domów węglem i zastąpienie go innym paliwem, np. gazem. Do redukcji smogu konieczna jest również elektryfikacja motoryzacji, która pozwoli wyeliminować emisję spalin w centrach dużych miast. Co istotne, e-pojazdy nie muszą wcale oznaczać wyłącznie samochodów osobowych. Już teraz po ulicach niektórych polskich miast poruszają się, np. elektryczne autobusy.
Pośrednim rozwiązaniem może być, ostatnio coraz bardziej popularny car sharing, czyli krótkotrwały wynajem samochodów, oparty na zasadzie współdzielenia pojazdów, który umożliwia zmniejszenie liczby aut w centrum, a co za tym idzie, również wydzielanych przez nie zanieczyszczeń.
Wprowadzona w życie na początku 2018 roku ustawa o elektromobilności jest szansą na popularyzację bardziej przyjaznych mieszkańcom miast form transportu. Być może już wkrótce realnie wpłynie ona na poprawę stanu powietrza i przyczyni się do znaczącej redukcji tak groźnego dla ludzi smogu.