Elektromobilność odmieni biznes – to nie pusta deklaracja, ale fakt. I nie mówimy jedynie o produkcji części czy elektryfikacji gamy pojazdów. Również car sharing, relatywnie nowa usługa, zainteresowała największe koncerny, takie jak Renault, Volvo, Volkswagen czy General Motors. Jednak każda z firm nieco inaczej wyobraża sobie przyszłość wynajmu aut na minuty.
Idea car sharingu jest niezwykle prosta. Mieszkańcy dużych miast tak naprawdę na co dzień często nie potrzebują auta. Przydaje się ono przy większych zakupach, krótkich wypadach poza miasto czy ważnych spotkaniach. Po co zatem inwestować w zakup pojazdu, a następnie martwić się o jego coroczne ubezpieczenie, przegląd, podstawowy serwis i koszty parkowania? Tak właśnie narodził się pomysł wynajmu samochodu na minuty, wtedy i jedynie na tak długo, jak rzeczywiście jest to potrzebne. O wygodzie tego typu rozwiązania przesądza kilka czynników. Mowa o niskiej cenie, łatwości obsługi systemu i intuicyjności. Koszt przejazdu w ramach car sharingu jest niższy od jazdy taksówką, operacja wynajmu odbywa się za pomocą aplikacji i opłaca go poprzez obciążenie karty bankomatowej, a auto możemy znaleźć na jednym z parkingów w swojej okolicy.
Car sharing w XXI wieku znajduje szczególnie podatny grunt do działania. To bowiem ten moment w historii, w którym społeczeństwo w Europie coraz mocniej odrywa się od posiadania na rzecz użytkowania. Zmiana myślenia w pierwszej kolejności zaczęła dotyczyć mieszkań – ludzie wynajmują zamiast kupować. Teraz podobny schemat przenosi się na motoryzację. Producenci motoryzacyjni oczywiście zaczynają dostrzegać tę zmianę i reagują na nią w różny sposób. Jednym z bardziej oczywistych kierunków jest pójście w stronę samodzielnej działalności na polu wynajmu aut na minuty. Taki właśnie schemat wybrało Renault, Volvo czy Volkswagen.
Nie producent samochodów. Dostawca usług transportowych!
Renault w pierwszej kolejności planuje skupić się na Paryżu. Do końca 2019 roku na ulicach francuskiej stolicy marka chce umożliwić wynajem jednego z 2 tysięcy aut. Do floty wejdą takie modele jak ZOE, Twizy, Kangoo Z.E. czy Master Z.E. Volvo nieco inaczej widzi swoją rolę. Szwedzi już jakiś czas temu przedstawili wizję „Freedom to Move”. To oznacza, że w perspektywie najbliższych lat firma chce przejść od roli producenta samochodów do dostawcy usług transportowych. A usługa „M” (od Mobility) ma stać się pierwszym krokiem w tym kierunku. Na czym dokładnie ona polega? To program skierowany do mieszkańców miast, który ma identyfikować ich potrzeby transportowe i zaspakajać je w sposób ekologiczny. Mowa między innymi o współdzieleniu pojazdów, w tym autonomicznych, czy o… subskrypcji samochodów.
Renault na razie wdraża swój program testowy w Paryżu, Volvo z kolei jest wciąż jeszcze głównie na etapie deklaracji. Nieco bardziej sprecyzowane plany ma natomiast Volkswagen. Marka już w 2019 roku uruchomi program samochodów na życzenie. I w aspekcie przyszłościowym nie będzie on zakładał wyłącznie wynajmu na minuty. Usługa tworzona przez Niemców ma być kompleksowa i powinna odpowiadać na potrzeby mieszkańców miast także w ujęciu np. wakacyjnych wyjazdów, czyli wyjazdów długoterminowych. Poza tym wyznacznikiem programu Volkswagena ma być wszechstronność. Klient będzie mógł wynająć nie tylko elektrycznego ID., ale również specjalnie stworzony e-skuter.
Auta mogą wynajmować na minuty również… klienci!
Oczywiście nie wszystkie firmy motoryzacyjne muszą inwestować w car sharing wyłącznie własne zasoby. Drogę partnerstwa wybrało chociażby General Motors. Amerykanie podczas rozwoju programu wynajmu na minuty będą współpracować z firmą Maven. Przedsiębiorstwa wpadły na dość innowacyjny pomysł – chcą bowiem rozwijać swój biznes w oparciu o schemat person-to-person. Co to oznacza? Mowa o zbudowaniu platformy wynajmu, w której samochody będą należeć do klientów GM i w ściśle określonym czasie będą podnajmowane innym użytkownikom. Gdy właściciel będzie przebywał np. w pracy, jego samochód będzie mógł zostać wynajęty przez inne osoby. Taki system sprawi, że nabywcy aut koncernu będą mogli liczyć na dużo niższe koszty eksploatacji, a firma wesprze główny filar swojej działalności – tj. sprzedaż pojazdów.
Z kolei Francuzi z grupy PSA podeszli do kwestii wynajmowania środków transportu bardziej holistycznie – wybrali drogę agregacji. Ich cel jest prosty: zapewnienie klientom dostępu do szeroko rozumianej mobilności. A to oznacza wynajem na minuty nie tylko samochodów, ale również skuterów czy rowerów. PSA dostarczy aplikację, która pozwoli na użytkowanie środków transportu i to w różnych krajach. Program Free2Move jest dostępny obecnie w 10 państwach. Na liście znajduje się oczywiście Francja, ale również Niemcy, Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, Szwecja, Austria, Belgia, Portugalia i Stany Zjednoczone.
W przypadku programu Free2Move Francuzi są wyłącznie pośrednikiem. Mimo wszystko widzą w tym biznesie naprawdę duże perspektywy rozwojowe i ochoczo chwalą się dotychczasowymi dokonaniami. Program Free2Move pod koniec 2018 roku – czyli 18 miesięcy po starcie – miał już milion użytkowników oraz 45 partnerów strategicznych. W ramach wynajmu kierowcy mogą skorzystać np. z 650 Citroenów C-Zero. A to dopiero początek, bowiem jak przewidują analitycy francuskiej marki, w 2025 roku na świecie może być już 36 milionów użytkowników car sharingu! Tym samym program oraz jego funkcjonalność będą dalej rozwijane.