Zainteresowanie samochodami elektrycznymi w Europie rośnie w ostatnich latach. O ile niezaprzeczalnymi liderami tego trendu są takie kraje jak Norwegia, Francja, Niemcy, Wielka Brytania czy Holandia, o tyle żadnemu z tych państw nie udało się wygenerować takiej wartości wzrostu sprzedaży jak na rynku… polskim! Czy to oznacza, że kierowcy nad Wisłą zaczynają coraz mocniej interesować się proekologiczną technologią? Wszystko na to wskazuje.
Ogólnoeuropejska organizacja działająca na rzecz propagowania elektromobilności – AVERE opublikowała wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie. Liczby prezentują się więcej niż optymistycznie. W ciągu 12 miesięcy 2017 roku na Starym Kontynencie kierowcy kupili w sumie 149 086 egzemplarzy pojazdów napędzanych pradem. Być może sama liczba nie robi potężnego wrażenia na tle sumarycznej sprzedaży wszystkich aut w analogicznym okresie. Wrażenie robi jednak coś innego. Mowa o skali wzrostu sprzedaży. A ten sięgnął 45,3%. To dość niespotykana na rynku motoryzacyjnym wartość, która może świadczyć tylko o jednym – Europa na dobre zainteresowała się pojazdami korzystającymi z silnika elektrycznego.
Liderzy w Europie są mocni. Co z Polską?
Niezaprzeczalnym liderem jest Norwegia. To tam salony producentów opuściło 33 791 egzemplarzy samochodów elektrycznych. Tym samym wygenerowany został wzrost zainteresowania na poziomie blisko 40%. Druga lokata z wynikiem 30 921 sztuk e-pojazdów przypadła Francji. Na trzecim miejscu podium uplasowały się Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi w całym 2017 roku kupili 28 493 aut elektrycznych. Gdzie w tym zestawieniu odnaleźć można Polskę? Niestety na tle Europy sprzedaż samochodów zasilanych prądem nad Wisłą nie pozwala na wejście do pierwszej dziesiątki. To jednak nie oznacza, że nasz rynek nie rozwija się. Rozwija i to zaskakująco dynamicznie.
Według informacji opublikowanych przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA w 2017 roku polskie salony opuściło w sumie 439 samochodów napędzanych silnikiem elektrycznym. Być może w porównaniu z Norwegią, Francją czy Niemcami wolumen wygenerowany nad Wisłą wydaje się raczej marginalny. Można jednak dojść do innych wniosków, gdy przyjrzymy się niższym pozycjom na liście europejskich top rynków. Dla przykładu w porównaniu z dwunastą w zestawieniu Danią Polska nie odstaje tak bardzo. W Danii bowiem w 2017 roku sprzedało się 751 egzemplarzy samochodów elektrycznych.
307% dla elektryków i 303% dla hybryd!
To jeszcze nie ostatnie słowo wypowiedziane przez polski rynek. Biało-czerwona flaga na tle innych krajów europejskich ma jedną potężną zaletę, której nie da się pominąć. To właśnie nad Wisłą wygenerowany został najbardziej spektakularny wynik wzrostu sprzedaży. Według informacji Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA ten sięgnął rekordowych 307%. Żadne inne państwo nie jest w stanie pochwalić się tak wysokim rezultatem. Co on może oznaczać? Że Polacy mocno zainteresowali się nowościami technologicznymi i z coraz większą pewnością siebie zaczynają w nie inwestować.
Aby się przekonać o tym, że taki pogląd jest właściwy, wystarczy na chwilę zajrzeć na rynek samochodów hybrydowych. Zdaniem instytutu analitycznego Samar w 2015 roku nad Wisłą sprzedało się 5610 pojazdów o napędzie elektryczno-spalinowym. Dla przykładu już w zeszłym roku liczba ta wzrosła o 303% i sięgnęła blisko 17 tysięcy.
Polacy bez wątpienia zrozumieli i pokochali samochody ekologiczne. I nie jest to wyłącznie optymistyczny pogląd pracowników koncernów motoryzacyjnych, a teza znajdująca duże umocowanie w liczbach. Być może poczekamy jeszcze chwilę zanim uda nam się dogonić takich gigantów rynku jak Norwegia, Francja czy Niemcy. Pierwszy i najważniejszy krok został już jednak wykonany. Polacy przełamali się i nie traktują nowych technologii w samochodach jako zła koniecznego.